lizaczek
Kiedy rozkwitnie w tobie miłość  
  Strona startowa
  Kontakt
  Moja księga gości
  maz..zona
  wiersze zbierane
  Adresy stron
  Kochana Rodzinka
  Sasiad
  Nasze Panie
  Facet
  Pacjent
  Serce tak lubi te noce
  Dzien Dobry
  Piwo
  Na wesolo
  Przyjazn
  Fora
  Niedziela wiersze
  Ja ciebie kocham
  Roza
  Życzenia urodzinowe
  Dobranoc
  Anioły
  Wiersze sercem pisane serce
  Marzeniami
  dzieciece
  Erotyczne
  Sny
  PRZEZ ŻYCIE
  W KRAINIE BAŚNI
  WADY I ZALETY
  PL..Bystrym okiem..
  dla ojca i matki
  Wpadnij na strone
  Fraszki
  kapcie
  Czarownica
  Dowcipy
  BALLADA
  MILICJA
  Slonko
  Wojaszek
  Babcia
  sprzataczka
  żabka
  Wiara czyni cuda
  Motylek
  papierosy
  Sobota
  Udanego dnia
  Weekend
  Dobrego wieczorka
  Buziaczki
  Milego popoludnia
  Na dzis Na jutro
  Lubie Cie
  Dziekuje ze jestes
  Pozdrawiam
  teledysk
  linien
  wiersze biologiczne
  Mysli Faceta
  Wspomnienie
  obrazy z wierszami
  plik graficzny
  pliki romantyczne
  Grafika muzyczna
Erotyczne






http://www.youtube.com/watch?v=5B7DLeLNbt4

Historia orgazmu

Więc stoję przed Tobą.
-co robisz
Rozbierasz mnie.
-odkąd
-od góry
Potem niżej i niżej wędrują
-twe śliskie dłonie
I wtapiasz je.
Gdzie.Między uda.
Jednak jeszcze nie.
Nie pora na to.
Już tylko ubrana do połowy.
Ty przez chwilę tylko patrzysz
-nic więcej
Wysnuwasz tajemne milczenie.
Odgradzasz prawdę od fałszu.
I stop.
Stoję w bezruchu.
To daje Ci powód do myślenia.
Więc robisz cicho
-krok do przodu
Ja drżę,drżę
-też tak cicho
-jak Ty przybliżasz się do mnie
Już wiesz o tym
-żem zalękniona podsyceniem
-zbliżającej się ekstazy
Teraz ty półnagi
-mięśnie napinasz
-bym mogła trochę ugnieść,umasować
-przez chwilę
I palce twe już wiją się
-po mnie
Głaszczą wilgotnymi opuszkami
-skórę mych piersi
Śmiało wylizujesz ich smak
-to me ciało
Twe spodnie rozpięte zwinnie
-i szybko tak
Bo szybciej ruszamy
-w tę gorycz,zawistność
Bo taka powinna być
-ta nasza bliskość
Już nie ma powoli,spokojnie,pomału.
Tu widzę łóżko i bladą lampkę
-spalony papieros
-wygasłą zapałkę
I pościel miękka pod nami skrzeczy.
Jeszcze i jeszcze
-aż do czerwieni
I jak to się stało
-że my na łóżku
-w dzikim manewrze
-ku dzikim uściskom
No tak!
Po sutkach moich
-które stwardniały tak mocno
-jak chciałeś
Porę na resztę w końcu nastałeś.
Więc skoro już szybko
-to szarpłeś tam nisko
Nie mam już nic prócz
-małych czarnych stringów
I je mi zabrałeś,co było konieczne.
Ty też z resztą już nagi.
Zabrałam ci spodnie
-więcej odwagi.
Więc nagość namiętna nas powitała
-gdy w jękach
-oj tak,w głośnych jękach
-szarpałeś tak mocno
-podarta sukienka
Znów drżałam,drżałam.
No,ale w końcu co było przedtem.
Gdy na środku pokoju
-bez ubrań
-wymysłów,staliśmy tak
Czy coś ucichło,czy znikło.
Tylko ciemniej jakoś tak
-zrobiło się
Więc tym razem ja podeszłam.
Ty już czekałeś
-by jak najostrzej
-rzucić mnie
-na te waniliowe łóżko
Me uda uniosłeś wysoko,wysoko.
A ja już krzykiem,płaczem,tęsknotą.
Unoszę swe biodra
-w rozkoszy ściskane
-i mokre od potu tak tobą wycierane
Ty wnikasz
-to mocniej,to szybciej
-to mniej i to wolniej
By chwilę palcem niegrzecznie dotykać
-i dłonią,a nawet ramieniem
By język mógł zaznać też
-chwilę szczytu
-i zawirował w namiętnym okrzyku
I dalej we mnie uginasz walecznie
-swe ciało
Pośladki me
-przysuwasz ku sobie
-coraz to mocniej
-bym mogła zajęczeć:
-"Jeszcze,jeszcze mocniej!"
I już oddech tracę,mam gorące usta.
Parzy powietrze mnie
-i twoja skóra
Już nic nawet nie widzę
-w tym uniesieniu
Tylko słyszeć umiem i czuć
-na sobie
-twe dyszenie i nieurojone pocałunki
Niespokojnie wyginam się
-unoszę
-tuż potem opadam
I trwam tak dzikością,fantazyjną Iliadą.
-paroksyzmem orgazmu
-bo właśnie raz wrzasnęłam
-na koniec naszego wynalazku

Gorąco zamienia się w zimno i chłód.




http://www.youtube.com/watch?v=nqR5plG7SuQ


PORANEK:

"Zjawiłaś się z ranka
Zupełnie jak spragniona kochanka
Dla mnie byłaś jak słodka niespodzianka
O wrzasku poranka

Chciałem Cię dotknąć, pogłaskać
Poczuć smak twych rozpalonych ust
Wyszedłem ku Tobie
Stąpałem tak pewnie, z wielkością pożądania
Już miałem Cię w zasięgu mych ust
Ust tak zimnych, że aż lodowatych
Ręce wyciągnąłem ku twym włosom
Oczy przymknąłem….

Otworzyłem, tak otworzyłem się z głębokiego snu
Przetarłem oczy, siadłem na rogu łóżka
I spojrzałem na swe ręce
Ręce drżące, i cieszące się
Gdyż właśnie na nich leżał włos
To był twój włos….." 



http://www.youtube.com/watch?v=NlNmOWG-41Y

Stoisz przede mną naga w blasku dogasających świec,
nie, nie spuszczaj powiek chcę widzieć w twych oczach ten wstydliwy lęk.
Nie drżyj ma droga, przecież dobrze wiesz...
Chodź.
Zachłannym spojrzeniem zmyję twój wstyd,
dłońmi pokryję brzemienne milczenie,
wpiję usta by zabrać z nich drżenie.
Potem dłońmi jak wąż oplotę twe ciało
W świat rozkoszy zabiorę Cię całą.
Chodź....
Spełnienie w lekkich ruchach ciał.
Objąłem Cię całą wciąż mało.... mało....
Stłumiony krzyk....
Przyśpieszony rytm ....
Bicie serc
i ciepło ogarniające całą duszę mą.
Chodź....
W mroku zgasłej świecy
Widzę Cię wciąż. 




http://www.youtube.com/watch?v=t9wZA5H3vZU

Przez gąszcz twych włosów do ust się zakradam,
Co twarzy anielskiej są piękną ozdobą,
Ustami, uszu płatki smakuję,
Całuję Cię dalej za serca namową,
Z gorącej szyi dreszcze zdejmuję,
By na ramionach chwile przystanąć,
I zaraz potem owoce mam w dłoniach,
Nie szczędzę im pieszczot, całusy rozdając,
Aż czuję jak oba wnet dojrzewają,
Błysk w twoim oku przyjemność zdradza,
Gdy brzucha równiną się chytro przechadzam,
Za biodra trzymając ku sobie przyciągam,
Kwiat malwy czerwony i rosą pachnący,
Ku sobie, słodyczą jego skuszony ,
Rozkoszą czas nasze ciała spowija,
Godzina mija jak jedna minuta,
Mocno twe ciało w uścisku otulam i
Słyszę jak suche od żaru usta,
Westchnienia piękna nuta opuszcza. 




http://www.youtube.com/watch?v=7uMatSB__tI



Chciałbym zamienić się w ziemię
Aby piaskiem będąc przesypywać się
Między twoimi palcami.
Chciałbym być powietrzem,
Abyś mogła mną oddychać,
Ja przemykałbym,
Między twoimi ramionami
Wodą będąc,
Gasiłbym twoje najskrytsze pragnienia,
Obmywałbym Twoje nagie ciało
Zamieniając się w dźwięk,
Muzyką pieściłbym uszy Twoje,
Może zamienię się dla Ciebie w łąkę pachnącą latem,
Z szumiącym strumykiem, pięknymi ptakami
Przemykającymi pomiędzy kwiatami ?
A może po prostu zostanę sobą, Twoim mężczyzną, twoją ostoją ?




http://www.youtube.com/watch?v=hBSCM_xHL7U
Oddychanie prowadzi mnie do obsesji.
Pochłanianie twojej wszędobylskiej aury
przebarwia ciało w różowo-czerwone, pulsujące żądło.

Jesteś krwią we mnie, sokiem, śliną,
substancją trawiącą, zapachem,
systemem nerwowym, poruszającym gałki oczu i narządy mowy.
Jesteś poranną erekcją wszystkich włosów skóry,
dłonią,
palcami nad którymi nie mam władzy, kiedy chcą dotykać.

Wszystko wokół przybiera obsesyjne kształty.
Tapczan jest łonem, poduszki tworzą biust,
drzwi są jak uda, a kiedy przez nie przechodzę
jestem w Tobie.

Trawa układa się w pukle włosów, więc się kładę na niej,
palce boleśnie wbijam w ziemię,
całuję, kocham, soki tryskam z siebie śliniankami
pobudzonymi nieprzyzwoitym smakiem cytryny.

Gorąco całuję...... 




http://www.youtube.com/watch?v=7a_zZbSlnpY

ŻYCIE TO ZRÓDŁO ROZKOSZY


Błądziłem myślami po Twoim ciele
marzenia nas unosiły byliśmy szczęśliwi
czułem Twój zapach, ciepło, bicie serca
Twoja dłoń cierpliwie szukała mojej.

Pragniesz mnie czuję przecież to
cała drżysz, ogarnia Cię dreszcz rozkoszy
w głowie krąży obraz Twoich ust
przytul pocałuj rozpocznij swój taniec.

W namiętnym pocałunku przymykam powieki
przez sen zamykam Cię w ramionach
niech czas stanie dla nas w miejscu
każde słowo wywoła dreszcz.

Nie pozwól zapomnieć, że jesteś moja
pragnę tego, tak bardzo tego chcę
budzisz we mnie szalone myśli, pragnienia
przytul mnie – mój śnie! 




http://www.youtube.com/watch?v=g0BozR-B3yk
....NOCNE MARZENIA

Gwiazdy błyszczą
Nad naszymi głowami,
Noc nadchodzi
Małymi krokami.
Księżyc na niebo
Wspina się powoli,
A ja wtedy marzę,
Marzę o Tobie do woli.

Że w swoje ramiona,
Namiętnie Cię chwytam,
Wzrokiem rozpalonym,
Na wskroś Cię przenikam.
A Ty, poddajesz mi się,
Pełna wiary i ufności,
I cały się zatapiam,
W Twojej namiętności.

Słyszę jak zegar rytmicznie
Tyka w ciemności,
Zamykam swoje oczy,
By nie wstydzić się naszej nagości.
I pragnę Cię, pragnę poczuć
Twoje dłonie na mym ciele,
Żebyś czułe słowa,
Szeptała mi do ucha,
Mój słodki aniele. 

Czuję wtedy że jesteś,
Cała moja, i tylko dla mnie,
Być z tobą, i przy tobie,
Poczuć się jak w niebie.
Twoje rozpalone ciało,
Z miłością bym całował,
A wtedy, rozkosz i namiętność,
Oby wiecznie trwała. 






http://www.youtube.com/watch?v=pWJbcAJRiwE

Dotykiem rozpaliłaś me zmysły
całuje Twe usta gorące
dotykiem objęłaś mnie w posiadanie
włosami otulając mą twarz
dotykiem budząc namiętność
oczami chłonąc extazę
otwierając drogę ku zapomnieniu
poddaję się Tobie
bezgranicznie
piersi twe całując
smakując słodycz Twej skóry
opadłem w otchłań zatracenia
explodując kolorami
drżąc z upojenia
oddychając Twym oddechem
całując Twe dłonie
Twą szyję i usta
i oczy
zasypiam utulony Twym dotykiem...... 





http://www.youtube.com/watch?v=ZNftXV7FN7M

Dotykam Twej skóry gorącej pożądaniem,
dotykam Twych włosów płynących jedwabiem,
dotykam Twych ust karminowych,
lotem motyla osiadając
na Twej piersi,
pieszczotą powolną
budzę twoje zmysły,
dłońmi błądząc po zakątkach Twego ciała,
podpalam ognie w Twych oczach.
Dotykam Twego serca ustami gorejącymi
smakując zapach Twych rąk
biorę Twe ciało w moje ramiona
całując każdy cal Twej skóry
chłonę Twe zroszone potem ciało
zjednoczeni w uścisku pożądania
poddajemy się falom namiętności
wzlatując w feriach rozbłysków
w otchłani barw
tętniącej rytmem extazy
opadamy obłokami
spleceni rozkoszą
zmęczeni słodyczą
zasypiamy smakując nasze oddechy
otulając się ciepłem rozgrzanych ciał
wchodzimy w krainy za mgłą
gdzie nasze ciała nagie
znowu tańczą
cielesny taniec pożądania...... 




http://www.youtube.com/watch?v=j9WfDcca_Ic


Znam te myśli o kobietach
poruszają męskość ilekroć je przywołam
są o smaku poziomek

przykucam i zbieram je do kubka
po to aby zbroczyć wargi sokiem
dać pić smakować
nim Ona zaśnie syta z moich dłoni
wijąc się i jęcząc

dalej szybciej
płomień w krater wcisnąć
odetchnąć nim
językiem jego wylizać wnętrze całe
i z duchem samym iść do łóżka
a pościel cielesna mokra niech zostanie
z pocałunków deszczu

poziomki toczyć kołem słów
i jeszcze podniebienie drażnić a przy tym upajać
lawą wulkaniczną topić rzeźbę ud
piersi niesione prądem erupcji
nową falą głosów i oddechów zalać
niech się tysiąc doznań wspólnie naraz kłóci
w jednej chwili wyrwie płodne drżenie z ciała

w ciszy stygnąc wolno kształtne rzeźby tworzy
krągłe chmury różu kłębi we wspomnieniu
jakby mgła na łące kładła się upojnie
mając w sobie wilgoć
zakochanych wielu.



http://www.youtube.com/watch?v=e9XDtOgvEgM

Jabłko


Gryzę na pół,
smak zakazany cieczy się z ust,
pachnie rusałką, Królewną Śnieżką,
słodkie ma ciało, kształtny ma duch.

Znasz podniebienie takie niebienie?
Czy cię tak w całus ocalił ktoś?
Barwisz i karmisz, stróżką się lejesz,
chruś malinowa z jabłoni snu.

Mysi ogonek, a przy nim liść
kuli się, tuli,
drży jako sika sokiem baśniowym,
stróży się w struny,
głosi pogłosem, w gardziel umyka.

O, jak mi dobrze!
O, już mnie puść!

Zjadłem i cóż – mam obgryźnika...

Takie Ty Jabłko –
kochasz i znikasz...




pragnienie

http://www.youtube.com/watch?v=gevkah4IvNo

Aphrodite


Opuszkami dotyków wyrzeźbiłem kształt najpowabniejszych piersi,
ramiona jak konary rajskich drzew, biodra fale niespokojnego morza,
wiatr wpleciony między kosmykami słoneczno-księżycowych włosów,
tyle w nich dnia, tyle w nich nocy...

Tańczyłaś odziana w bieliznę rozpiętych oddechem żagli,
jak kołysanka morskich fal pędziłaś w otchłań świata wyobraźni,
a ja byłem zapachem połączonych niebios i błękitnych, nieskończonych przestrzeni.

Słuchałem, byłem echem najcichszych głosów, szeptów niesionych ponad czas,
byłem cząstką nieśmiertelności – rozbujałą, nieistniejącą rzeczywiście.
Jak różnoimienny byt doganiałem ciebie i traciłem jednocześnie.
Nadzieja tętniła we mnie galopem niepokornych, wolnych na zawsze mustangów.

Piłem krople burz lejące się przepychem z ciebie,
na wargach smak kobiecości wypalał i układał poezje, parzył rozkoszą,
której nigdy nie będę potrafił najpełniej wypowiedzieć.
Niosłem kosmyk, kształt błękitnego tiulu i płakałem.

Wejrzałaś w największą tajemnicę rozwartych szczerością źrenic,
nabrałaś miodu, skosztowałaś ze mnie...
Jednym gestem nadałaś skrzydła i pozwoliłaś, bym uleciał w motyle kwiaty ciszy.

Jedność była tak blisko, przepełniła wszystko,
nawet przeszłość, z której poznałem jaką ciebie pragnę.
Imię nadałem pięknu, zapatrzony w tę jedną chwilę,
która przetrwa, aż do końca świata. 







http://www.youtube.com/watch?v=SJ2x6pkeZeo

Nazwij mnie pieskiem kotkiem a wyliżę ci stopy

Tak w ogóle to uwielbiam cię kochać
do bólu ciągnąć rozwichrzone włosy

Lubię też gryźć
widzieć jak ramiona zwinne
wiją się uciesznie w bólu warkoczyki
i jeszcze
splątane oddechem krzyczą
krzykiem dzikim

Smakiem się upoję i poznam cię smakiem
zadam podniebieniu
wreszcie je zachwycę
i nim światu oddam spiję każdą chwilę
jakbym pił raz pierwszy pragnienie dziewicze.



zdjęcie

http://www.youtube.com/watch?v=FNsaNdCt89g
w cud-ciele


Spoglądam jak mężczyzna, a ty się poruszasz.

Dziki we mnie drży się odruch dotykania.
Oczy mam nagie całe już od ciebie.
Przysłaniam je przepaską uplecioną z powiek,
żebyś nie widziała, jakże pożądliwie łypią me źrenice,
jak mi się diabelnie z tobą chce kochania.

Wdzięczysz się,
dowcipnie rozmawiasz, uwodzisz,
piersi odsłaniasz, robisz to po woli.
Całą siebie lejesz bioder strumieniami,
aż boli, cudownie boli.

Tylko boska siła brać mi ciebie wzbrania
zesztywniały milczę
choć pragnę kochania.






http://www.youtube.com/watch?v=Ey4ICHyeF8Q

Jak podczas burzy


Pieśnią wiej szeleść szum
krople z chmur wysysaj w dreszcz
całuj pieść jeszcze weź
warg strumieniem zalej pierś
liściem drżyj błyskiem krzycz
nawałnicę w sercu zmieść
noc rozjaśnij grzmotem słów
jeszcze więcej burzy chciej
lawę wody z nieba spuść...

I ucichnij...
Otul zmysły w płomień świec
przyślij lekki ciepły deszcz
niech się wsączy w błogi sen.







http://www.youtube.com/watch?v=zsavBnDhrEI


Ciągle, jeszcze, więcej


Tak piekielny jest ten żar osobliwie palących warg
aż się w ustach topi smak
lawą śliny wcieka w krtań
więzi krzyk zachłanny tak
wydostania się na świat.

Miłość –
ta roznieca gwiezdny szlak w pocałunku istny czar
barwi otchłań w karmin słów rozgorzałych
ognia tchem
spala już przygasłą treść
nowe życie wkłada w cierń.

Płomień –
daje wieczny ból aż się wżera w skórę ciał
ostrzem swych języków tnie
pieszczotliwie liże kark
zachłannością duszę żre
na źrenicy toczy blask.

Ciągle chce
jeszcze chce
więcej chce

dobrze tak...






http://www.youtube.com/watch?v=qa6Q5aORTdY



Taki sobie erotyk
Pierwsze kochanie


Uklęknęli w ciszy
Stykając myśli chłonne poznawania
śmieli się pragnąć
kochania

Usłyszał Bóg
jak mówił do niej chłopak drżącym głosem
zapisał sobie kilka jego słów
lecz sam przenigdy
sam ich nie wypowie

Nazwał mężczyzną jego męską myśl
w kobietę zmienił tę dziewczynę młodą
z połówek dwojga stworzył jedną część
samego siebie nazwał ich
połową.




dpfk1d.jpg image by rosenka

E-mailowy erotyk


Posiadasz mnie e-mailem

nie znam twoich rąk ani ust
znam tylko słowa

W pajęczej sieci siedzisz
wysysasz mnie
wypluwasz
i tak wciąż od nowa

Nie znasz moich ramion ani ud
drżenie ekranu czujesz
drżenie liter

Internet to jest taki cud
tu różne ciała płyną swym korytem


A ja bez przerwy
wiszę
i się ślinię

na internetowej linie.







Eliksir młodości


Wlewasz Pani w usta miękkie
słodycz, gorycz, cierpkość w jednym.
wciąż chcesz więcej.
Pijesz Pani.

Już zielone z ciebie listki wiją się na bioder konar,
ciałem sycą się i łzami.
Piersi pędem oplatają szyję, ramion rozgałęzie;
kwitniesz pięknem, drżeniem, dreszczem,
kwitniesz wszędzie, kwitniesz więcej.

Nad niebami dym różany roztrzepotał lot gołębi
Widzisz teraz, widzisz Pani?...
z duszy głębin, z ciała głębin?

Słodycz, gorycz, cierpkość wieczna,
z powiek sen, nierządne myśli.
Widzisz Pani, czujesz Pani?
Czy to sen cię tylko przyśnił?






Tancerz


Tańczy na skórze
na sutkach słyszy melodyjny flet
muzyką bawić chce się dłużej
zwinnie przebiega ku dolinie rzek
upojnych słonych

Na trawy włosów jak wieczorny deszcz
pada bez głosu
stawia rosy ślad
stóp delikatnych rozmaity kształt
by wejść do głębin odnajduje sposób
za ciepłem biegnąc chłonie miejsca czar
gdzie już przyjemność kończy się dla oczu

Na scenie ciała piruety tnie
czule partnerkę chwyta i wysysa
w pośpiechu spija źródeł żeńskich dreszcz
każe jej zwijać się kołysać
aż się zatańczy dotykany świat
nie dając wierszem się opisać.






Aż w sobie


Blisko
jak ciepło rąk
fala głosu w membranie uszu
patrzeniem nasączony wzrok
uczuć

Jeszcze bliżej
w myśli pojedynczej
gdzie nic już innego nie ma
w kurczącym się kolorze kier
gdzie wszystko rodzi się umiera
ja i ty

W sobie
gdzie dusze dwie
na jednym grają instrumencie
czas się roztacza w nieskończoność chwil

ze mną jesteś






Widzieć, słyszeć


Trawy pół związanie ust
drugie pół zlepienie powiek
lament ciszy tylko słychać
nasłuchując się we dwoje

DOTYK przejął zmysłów głód
w nim i wzrok, i węch, i słuch
w nim istnieje cały Bóg
w palcach nos i smak, i oczy

Stopień ciepła – milion słów
Celsjusz wiele opowiada
każdy oddech, skóra, włos
wiersze gada

Ciepło, wilgoć, miłe drżenie
bliskość jest cudowną mową
dotyk widzi, słyszy, węszy
każde słowo.








Żądło


Oddychanie prowadzi mnie do obsesji.
Pochłanianie twojej wszędobylskiej aury
przebarwia ciało w różowo-czerwone, pulsujące żądło.

Jesteś krwią we mnie, sokiem, śliną,
substancją trawiącą, zapachem,
systemem nerwowym, poruszającym gałki oczu i narządy mowy.
Jesteś poranną erekcją wszystkich włosów skóry,
dłonią,
palcami nad którymi nie mam władzy, kiedy chcą dotykać.

Wszystko wokół przybiera obsesyjne kształty.
Tapczan jest łonem, poduszki tworzą biust,
drzwi są jak uda, a kiedy przez nie przechodzę
jestem w tobie.

Trawa układa się w pukle włosów, więc się kładę na niej,
palce boleśnie wbijam w ziemię,
całuję, kocham, soki tryskam z siebie śliniankami
pobudzonymi nieprzyzwoitym smakiem cytryny.





Cierń kochania


Kiedy się ubrałaś fortepian zamilkł.
Drżało – chciało – jeszcze prześcieradło
struną, muzą – pamiętać – zapomnieniem.
A ja tobą wybrzmiewałem...

... Ręce mężczyzny mają
rysunek włosów pędzących ponad dłonią do łokci...


Pogłaszcz językiem Te miejsca.
Później zawsze można się wyspowiadać,
nim się z ludzkiej miłości Boga,
samego Boga chętnie będzie zdradzać z tej miłości ludzkiej.

Lizanie nie jest grzechem,
język nie jest diabłem, tylko ta słodycz piękna
jest pokusą nieodpartą, wartą wylizania.

Wejdź,
wtargnij w zamiary płonącego ciała,
aż się skurczy, rozszerzy.
Aż procesja cała podejdzie pod ołtarze
modlić się i błagać o cierń zakochania.






Flecenie


Im bliżej brzmienia jestem
tym głębiej wnika ono w studnię mej duszy

jako muzyczny nieokrzesaniec
nie sądziłem, że flet jednoczy się z biodrami i całym ciałem flecistki

skupienie warg i rozwarcie były zbyt zmysłowe zanim
poznałem jak bardzo mogą być muzykalne

melomania pobudza erogenne sfery audio-chłonności
rozedrgawszy serce na podobieństwo czułego kamertonu.

My – mężczyźni
wybrzmiewamy w ciszy
tak głęboko
że nasze wibrowanie nie słyszalne nie widzialne jest
dla zmysłów

tłumienie odruchów czułości
spowodowane jest męską dumą
której nie wypada pokazywać łez
kiedy jest na nie pora.

Darmowy hosting zdjęć i obrazków



Taki spacer


To taki spacer
po ciepłych miękkich wzgórzach pachnących jeszcze snem
powiekach jak aksamitne kołdry
wargach w pół słowa zatrzymanych gdzie lekki oddech w nich wstrzymany
czeka na miejsce w moich wargach

tak uroczyście drżysz
jakbym ofiarę składał albo jakbym
wiatr ruszał przytulony do twego kształtu dźwiękiem cichych słów
a może jeszcze śpisz?
może ja pieszczę tylko przebudzoną myśl?

daj proszę
umówiony znak
niech namaluje skóra kwiatostany róż
niech się poruszą szczyty miękkich gór
otworzy ciało na me ciało
niech.




 




Ty śpisz


Różowe mgły
wilgotne ciepłe jak oddech potulnego snu

głos ze szkoły ptasich nut
łopot szeptów zniewolonych strun
i puch
ulatujący z szybujących słów

Ty śpisz
a ja jestem tuż

Nabieram skóry jej kwiecisty smak
połykam zapach wytopiony z warg
wypijam krople z płatków z między ud
pokornie tak

zachłannie sączę z włosów krętych sól
mięsisty owoc – wiśni krągły kształt
nieukojony kobiecości cud.

Śpisz
a przecież
dobrze tak.





Chciałbym zamienić się w ziemię
Aby piaskiem będąc przesypywać się
Między twoimi palcami.
Chciałbym być powietrzem,
Abyś mogła mną oddychać,
Ja przemykałbym,
Między twoimi ramionami
Wodą będąc,
Gasiłbym twoje najskrytsze pragnienia,
Obmywałbym Twoje nagie ciało
Zamieniając się w dźwięk,
Muzyką pieściłbym uszy Twoje,
Może zamienię się dla Ciebie w łąkę pachnącą latem,
Z szumiącym strumykiem, pięknymi ptakami
Przemykającymi pomiędzy kwiatami ?
A może po prostu zostanę sobą, Twoim mężczyzną, twoją ostoją ? 





Oddychanie prowadzi mnie do obsesji.
Pochłanianie twojej wszędobylskiej aury
przebarwia ciało w różowo-czerwone, pulsujące żądło.

Jesteś krwią we mnie, sokiem, śliną,
substancją trawiącą, zapachem,
systemem nerwowym, poruszającym gałki oczu i narządy mowy.
Jesteś poranną erekcją wszystkich włosów skóry,
dłonią,
palcami nad którymi nie mam władzy, kiedy chcą dotykać.

Wszystko wokół przybiera obsesyjne kształty.
Tapczan jest łonem, poduszki tworzą biust,
drzwi są jak uda, a kiedy przez nie przechodzę
jestem w Tobie.

Trawa układa się w pukle włosów, więc się kładę na niej,
palce boleśnie wbijam w ziemię,
całuję, kocham, soki tryskam z siebie śliniankami
pobudzonymi nieprzyzwoitym smakiem cytryny. 






Nazywaj mnie kotkiem a wyliżę Ci stopy
Tak w ogóle to uwielbiam cię kochać
do bólu ciągnąć rozwichrzone włosy

Lubię też gryźć
widzieć jak ramiona zwinne
wiją się uciesznie w bólu warkoczyki
i jeszcze i jeszcze splątane oddechem
z ciała instrumentu
skocznej chcą muzyki aż się nie wypełnią
po brzegi po całość po nagość spętaną
w dziką wzroku narośl

Smakiem się upoję i poznam cię smakiem
zadam podniebieniu
wreszcie je zachwycę
i nim światu oddam spiję każdą chwilę. 





TWOJE DŁONIE

Wyciągnij dłoń Swą silna i smukłą
dłoń pełną nabożnych pocałunków
Wyciągnij dłoń Swoją w kierunku mojej twarzy
i zedrzyj z niej bez litości maskę wstydliwości
Wyciągnij dłoń Swą silną i smukłą
w kierunku mojej duszy
zadając ból
Otwórz wnętrze mego ciała
Dla Siebie
Wyciągnij dłoń Swą silna i pełna ciepła
i zmaż z mych oczu niepewności łzawej ślad
Zadając rany
zmuś dłonie zamknięte do pieszczot cierpliwych
Wyciągnij dłoń Swoja drogą
i otwórz wnętrze Mego serca 







Bezdomni
z niespełnioną pieszczotą,
wśród obojętnych ludzi,
biedniejsi o ławkę pod zielonym drzewem,
którą zabrał mróz,
płonącymi oczami mówimy sobie rzeczy
nieogarnięte słowem ....
Nurzam się w mowie Twych oczu jak trzmiel
kosmaty we wrzosie...
Czuję, jak płoną wargi i spragnione palce rak
Miłych szukają ...
jak bezwolnieje ciało i nie broni oczom Twoim
rozbierać sukien, które dzielą...
Tulisz mnie naga kasztanami źrenic...
Nie zasłaniaj oczu-prosisz!!!
Lecz oczy Moje rozpalone pieszczotą
są jak płomienie ...
Jeżeli ich nie zasłonie, podpale tych ludzi obojętnych.... 






Pewnie i tak zostanie przeniesony.

TWOJE DŁONIE

Wyciągnij dłoń Swą silna i smukłą
dłoń pełną nabożnych pocałunków
Wyciągnij dłoń Swoją w kierunku mojej twarzy
i zedrzyj z niej bez litości maskę wstydliwości
Wyciągnij dłoń Swą silną i smukłą
w kierunku mojej duszy
zadając ból
Otwórz wnętrze mego ciała
Dla Siebie
Wyciągnij dłoń Swą silna i pełna ciepła
i zmaż z mych oczu niepewności łzawej ślad
Zadając rany
zmuś dłonie zamknięte do pieszczot cierpliwych
Wyciągnij dłoń Swoja drogą
i otwórz wnętrze Mego serca
------------------------------------------------------------------------

Bezdomni
z niespełnioną pieszczotą,
wśród obojętnych ludzi,
biedniejsi o ławkę pod zielonym drzewem,
którą zabrał mróz,
płonącymi oczami mówimy sobie rzeczy
nieogarnięte słowem ....
Nurzam się w mowie Twych oczu jak trzmiel
kosmaty we wrzosie...
Czuję, jak płoną wargi i spragnione palce rak
Miłych szukają ...
jak bezwolnieje ciało i nie broni oczom Twoim
rozbierać sukien, które dzielą...
Tulisz mnie naga kasztanami źrenic...
Nie zasłaniaj oczu-prosisz!!!
Lecz oczy Moje rozpalone pieszczotą
są jak płomienie ...
Jeżeli ich nie zasłonie, podpale tych ludzi obojętnych....

--------------------------------------------------------------------------
Stoisz przede mną naga w blasku dogasających świec,
nie, nie spuszczaj powiek chcę widzieć w twych oczach ten wstydliwy lęk.
Nie drżyj ma droga, przecież dobrze wiesz...
Chodź.
Zachłannym spojrzeniem zmyję twój wstyd,
dłońmi pokryję brzemienne milczenie,
wpiję usta by zabrać z nich drżenie.
Potem dłońmi jak wąż oplotę twe ciało
W świat rozkoszy zabiorę Cię całą.
Chodź....
Spełnienie w lekkich ruchach ciał.
Objąłem Cię całą wciąż mało.... mało....
Stłumiony krzyk....
Przyśpieszony rytm ....
Bicie serc
i ciepło ogarniające całą duszę mą.
Chodź....
W mroku zgasłej świecy
Widzę Cię wciąż.




Chciałabym ofiary dla Ciebie, naprawdę ofiary,
bólu potwornego potrzebnego dla Twej rozkoszy...
Czemu nie mogę w objęciach Twych umrzeć
wśród śmiertelnych dreszczów, by poczuć się w Tobie...
Tobą, nakryć mą duszą Twoją duszę jak Ty moje ciało....
całować ją straszliwie i słuchać jej szeptów
.......... a po długiej, długiej chwili wracać z wolna
do siebie... Czemu nie mogę czuć krwi mojej
przelewającej się w Ciebie





Pocałunkami pokrywam ciała twego każdy zakątek
by zaznaczyć własność mą bez użycia pieczątek
Rękami masuję ciało przez naturę pięknie skrojone
by jego kształty przez czas nie były naruszone.

Również dbam o wewnętrzne twego ciała tkanki
by wytworzyć w tobie namiętność nimfomanki.

Wszystko to czynię dla utrzymania stanu idealnego
tylko dla właściciela nie obojętnego






Do tej ściany cię przykuje
Takiej czystej białej ściany
To ubranie z ciebie zedrze
Bo przeszkadza ono mi
Potem spójże w twoje oczy
Tak głęboko, prosto w nie
Małą łyżkę wezmę miodu
Wysmaruje całą cię
Twoje piersi będą błyszczeć
Potem zliże go
Będę wielbił twoje ciało
Aż stwardnieją piersi twe
A ty zadrżysz moja miła
W tej ekstazie niczym liść 







Dotykiem rozpaliłaś me zmysły
całuje Twe usta gorące
dotykiem objęłaś mnie w posiadanie
włosami otulając mą twarz
dotykiem budząc namiętność
oczami chłonąc extazę
otwierając drogę ku zapomnieniu
poddaję się Tobie
bezgranicznie
piersi twe całując
smakując słodycz Twej skóry
opadłem w otchłań zatracenia
explodując kolorami
drżąc z upojenia
oddychając Twym oddechem
całując Twe dłonie
Twą szyję i usta
i oczy
zasypiam utulony Twym dotykiem...... 



rozkosz





Dotykam Twej skóry gorącej pożądaniem,
dotykam Twych włosów płynących jedwabiem,
dotykam Twych ust karminowych,
lotem motyla osiadając
na Twej piersi,
pieszczotą powolną
budzę twoje zmysły,
dłońmi błądząc po zakątkach Twego ciała,
podpalam ognie w Twych oczach.
Dotykam Twego serca ustami gorejącymi
smakując zapach Twych rąk
biorę Twe ciało w moje ramiona
całując każdy cal Twej skóry
chłonę Twe zroszone potem ciało
zjednoczeni w uścisku pożądania
poddajemy się falom namiętności
wzlatując w feriach rozbłysków
w otchłani barw
tętniącej rytmem extazy
opadamy obłokami
spleceni rozkoszą
zmęczeni słodyczą
zasypiamy smakując nasze oddechy
otulając się ciepłem rozgrzanych ciał
wchodzimy w krainy za mgłą
gdzie nasze ciała nagie
znowu tańczą
cielesny taniec pożądania...... 

rozkosz zmysłów_1





Dziś przygotuj swoje ciało,
Moja luba i kochana,
Nie dam Ci chwili wytchnienia,
Od wieczora, aż do rana,
Najpierw będę Cię rozbierał,
Odsłaniając Twoje ciało,
Kryjąc je pocałunkami,
Których zawsze jest tak mało,
I nie wolno Ci się bronić,
Przed całusów tysiącami,
Tylko oddać się rozkoszy,
A ty popłyniesz sokami,
Ja spijając je powoli,
Wciąż całując ciało Twoje,
Nie uronię ani kropli,
W jedno zespolim się dwoje,
I uśniemy w tym uścisku,
Spontanicznie z namiętnością,
I mocno w siebie wtuleni,
Nie przejmując się nagością. 

rozkosz zmysłów_2

 

Nic nie łączy nas

 

Nic więcej nas nie łączy
oprócz kilku pocałunków
i jednej cudownej nocy.
Nic więcej nas nie łączy
z wyjątkiem tamtych słów słodkich
i pieszczot gorących.
Nic więcej nie łączy nas,
a jednak przysłaniasz mi świat.
Bo, gdy tylko Twój usłyszę głos
powraca to wszystko,

co między nami się zdarzyło
uczucie, które jak ogień

w nas się rozpaliło.
I choć próbuję ugasić je
na próżno, bo serce wciąż płonie.
Nie byliśmy sobie pisani,
nie byliśmy w sobie zakochani,
nic więcej nas nie łączy z wyjątkiem…
tej namiętności,
która nas połączyła i choć to była chwila
do dziś płynie w mych żyłach.

 

 

Gdy po długim czekaniu

wreszcie dotykasz mych ust,

gdy nie muszę już tęsknić,

bo jesteś przy mnie tuż

 

tak blisko ciało do ciała

przylega, ociera się

nie będę się sprzeciwiała

wiesz przecież jak pragnę Cię.

Skóra muśnięta dotykiem

Twych czułych, ciepłych dłoni

w rozkosznym uniesieniu

pot skrapla się na skroni.

Głęboko w me oczy spoglądasz,

jednością stajemy się 

już nie widać dwóch ciał,

to miłość splotła je.






Niczym zgłodniała żądzy pajęczyca
Czaję się w mroku prężąc gibkie ciało
I oczekuję twojego przybycia
Drżąc setką dreszczy i ciągle mi mało

Drapieżnie się wiję w oczekiwań męce
Wyjąc lubieżnie do księżyca blasku
Z braku rozkoszy załamuję ręce
I z przerażeniem wypatruję brzasku

I nagle słyszę stóp twych ciche kroki
Mężnie drepczące po garbach kamieni
I wtedy wiem już że mój głód posoki
W zaspokojenie już wkrótce się zmieni

Podwoje moich pokoi rozwierasz
Nie przeczuwając jeszcze zagrożenia
I nagle łupnięty mą żądzą zamierasz
Gdy zdzieram w strzępy twe resztki odzieni

Padasz na łoże namiętnością pchnięty
Ostrym spojrzeniem kibić mą oplatasz
Ja dziko warcząc wbijam głodne zęby
W miąższ twojej skóry co bielszy niż wata

Kształtów cielesnych moich serpentyny
Już przyprawiają cię o zawrót głowy
W powietrzu łowisz zapach terpentyny
Która wycieka z gruczołów potowych

Kłębią się ciała nasze dysząc dziko
Niczym antyczny posąg Laokona
Lecz moja żądza wciąż jeszcze nie znika
Wyrwać się pragnąc z głębi mego łona

Lecz ty opadłeś już niczym balonik
Przekłuty ostrym promieniem księżyca
Dzierżąc swój taran nadal krzepko w dłoni
Nie widzisz że teraz to tylko dżdżownica

Uśpiony słodko cicho pochrapujesz
Choć moje żądze zemsty żądzą dyszą
Teraz, gdy nikt go już nie potrzebuje
Narząd twój nędzny powierzę nożycom

Ich blask mrok tnący oświetli me lico
A krzyk twój głośny zaginie wśród murów
Nie chciałeś spędzić swych dni z kochanicą
Zapisz się nędzny padalcu do chóru.

Mysli pragna ekstazy i prawdziwej milosci
piescic mnie czule,chcesz byc podniecona
jak Afrotyta z piany pokaz cialo pieknosci
caluj mocno bedziesz mna urzeczona

Nastrojem ognistym wierszy czaruje
pisze w realu w nocy na mnie czekaj
w snach orgazmy i pieszczoty daruje
namietnosc poznaj we mnie zakochaj

Erotyka wierszy zadziala na wyobraznie
czujesz dusze jest w erotyzmie podniecenia
namietnosc wierszy i pragnien draznie
jestem lepszy w realu poznaj moje uniesienia

Czujesz rozkosz pieszcze szalenie
nagroda bedzie sto orgazmow uwielbienie
jestem dzentelmen z klasa cenie odwzajemnienie
podoba mi sie odwaga poznaj sztuki pieszczenie

Pokaz nagie cialo rozchyl usta spragnione
rozpal oczyma pozadania erotyke doznania
w naszym spotkaniu spelnimy sny wymarzone
w gwiazdach sa zapisane nasze oczekiwania


Miłości nieskończona,
rozkoszy wyśniona,
Okryj mnie swym płaszczem,
weź mnie w swe ramiona.
Weź i pieść tak jak Ty potrafisz.
Scałuj nektar namiętności,
Przytul do siebie.
Bym nie czuła złości.
Tylko w Twych ramionach potrafię się zatracić,
kochać do szaleństwa.
Potem za to płacić.
Weź mnie i nie żałuj dzikich pieszczot,
kochaj do utraty tchu.
O tak! Niech zmysły z rozkoszy wrzeszczą,
Liczy się to co jest teraz i tu.
Nie przestawaj,
wiesz, że głodnam Ciebie.
Kochaj się ze mną do szaleństwa,
i pozwól poczuć się jak w niebie.







namiętność

drżeniem rąk kiedyś witałam poranek
gdy przyszedłeś wręczyć mi róże
radość moją wyśpiewał skowronek
niebo spokojem czarowało w lazurze

obiecując owoce rozkoszy zrywać
słodycz ich kosztować we dwoje
nie mogłam dłużej tęsknoty skrywać
oplatając ciebie ramion powojem

w oczach naszych głodne spojrzenia
w skroniach łoskot krwi jak tama wezbrana
usta do ust tuliły westchnienia
słowa szeptały o cudzie kochania

to ona ubrała nas w purpurę szkarłaty
powiodła w bramy ogrodów tajemnych
ornamentem zdobiąc dusz naszych szaty
zbyt skąpych by zdusić ogień wzajemny

jasnością równą słońcu w zenicie
już nie ciążyły nam ziemskie żale
los nie bawił się nami skrycie
wiatr rozwijał namiętności szale

tam gdzie ścieżki pożądania
gdzie miłość w rozkwicie 




click to comment




W smaku ust twych zatapiam się,
myslami pozdrawiam ciało twe,
dłonie delikatnie muskają Cię,
a oczy w rozkoszy przygladają się,
jak namiętność ciała Twego płonie,
jak brna ku memu ciału twe dłonie,
czuję jak dotykasz mnie,
jak twe dłonie zakradają się
w pożądaniu pełnym płone
tak dotykaj ciało moje
tak ustami muskaj mnie,
ja całuje ciało Twe
oddajac sie oboje chwili natchnienia,
w spaźmnie ekstazy sa nasze marzenia
by bardziej zbliżyć się
by namietniej całować się
by dotknac nagiego ciala skrawka co ukrywa sie,
aby poczuc ten dreszcz wspanialy,
co nasze ciala sobie daly





nagle się odwróciłaś
poczułem jak nóż
ostre sutki
wilgotność ust
ciepło dłoni

słońce dotykało
szczytów drzew
gdy ja z tobą odleciałem
do tych innych i rozkosznych
miejsc

opadliśmy jak złamane skrzydła
kiedy mokra rosa
pokrywała nasze rozpalone
ciała

Płoń blisko mnie
zmysły przypalaj
poparz mnie sobą
nasącz lawą żaru
przeniknij płomieniem wyzwalającym
energię z rozgrzanego ciała

przygrzej mocniej jeszcze
pustkę wypalaj
wypełniaj wszystko istotą siebie

komórki nasze roztopione scalaj w jeden organizm
jedno upojenie

niech nas nie ugasi
nawet z myśli zdrada.

Tańczy na skórze
na sutkach słyszy melodyjny flet
muzyką bawić chce się dłużej
zwinnie przebiega ku dolinie rzek
upojnych słonych

Na trawy włosów jak wieczorny deszcz
pada bez głosu
stawia rosy ślad
stóp delikatnych rozmaity kształt
by wejść do głębin odnajduje sposób
za ciepłem biegnąc chłonie miejsca czar
gdzie już przyjemność kończy się dla oczu

Na scenie ciała piruety tnie
czule partnerkę chwyta i wysysa
w pośpiechu spija źródeł żeńskich dreszcz
każe jej zwijać się kołysać
aż się zatańczy dotykany świat
nie dając wierszem się opisać. 





Patrzysz mi prosto w oczy
A później wprost donikąd
Co jakiś czas wydając z siebie niemy krzyk
Jest nam dobrze

Twój aksamitny oddech przenika moje ciało
Wprawiając mnie o dreszcz
Za każdym razem kiedy
Nasze ciała splątane tak jak teraz
Tworzą jedno

Jedynie wrażliwość moich ust
Niczym spłoszona
Może przemierzać bezkres tych nagich pól
By w końcu odnaleźć
Twoich ust tak piękny kształt

Jak niewidoma, subtelnymi dłońmi
Ustalasz rysy mojej twarz
Głowy dotykasz jakbym był dzieckiem
Ja z kolei jak niemowa
Nie oznajmię Ci pogodnym słowem
Jak bardzo to lubię

Sprzedałbym świat aby
Nieskończenie tak trwać.... 







ŻYCIE TO ZRÓDŁO ROZKOSZY


Błądziłem myślami po Twoim ciele
marzenia nas unosiły byliśmy szczęśliwi
czułem twój zapach, ciepło, bicie serca
twoja dłoń cierpliwie szukała mojej.

Pragniesz mnie czuję przecież to
cała drżysz, ogarnia mnie dreszcz rozkoszy
w głowie krąży obraz twoich ust
przytul pocałuj rozpocznij swój taniec.

W namiętnym pocałunku przymykam powieki
przez sen zamykam cię w ramionach
niech czas stanie dla nas w miejscu
każde słowo wywoła dreszcz.

Nie pozwól zapomnieć, że jesteś moja
pragnę tego, tak bardzo tego chcę
budzisz we mnie szalone myśli, pragnienia
przytul mnie – mój śnie!

Wpijam moje usta w Twoje,nasze języki rozpoczęły taniec oplatając się. Rękoma zaczynam pieścić piersi
czuję jak nabrzmiewają i sutki robią się sterczące.Całuję szyję i kark.... 






zapach szczęścia roznosi się między mgłami
wśród gwiazd błąkają się namiętności
tęsknota płynie na falach życia
nektary radości oddychają nadziejami
na nieba granacie księżyc czeka
pierwszy pocałunek zawisł nieśmiało
jego słodycz serce rozpala
szepcząc o szczęściu cicho niesmialo

wyznanie miłości wielka tęsknotą
przenosi prosto do krainy magii
napełnia radosnym uniesieniem
wymarzonym szczescia podnieceniem
o spełnieniu szepczą orchidee
brylanty wędrują do sejfu po cichu
suknia spływa falami z ramion
pośród poduszek jedwabnych koronek
drżące usta całują nienasycone
słowo kocham echem się niesie
namiętności szalone wędrują po niebie

mijają wiosny lata i jesienie
miłości uczymy się ciągle na nowo
nasze usta śpiewają hymny rozkoszy
rozkołysane biodra milczą westchnieniem
krew krąży w kierunku marzeń
odwzajemniona miłość pachnie nektarem radości
wczoraj jest snem a juto tylko wizją
wieczność przepływa czwartym wymiarem 





Tak rzadko Ci mówię, że kocham...
Twój szept pośród nocy krzyku
I uśmiech na spracowanych ustach
Którym obdarowujesz mnie bez liku.

Tak rzadko Ci mówię, że widzę...
Jak słowem drapiesz me imię
A oczami swymi mi wskazujesz
Że to co między nami nie, zginię.

Tylko Ciebie mi dziś potrzeba
By spokojnie dostać się do nieba
A tam z Tobą, aniele, znowu zobaczę

Jak ze łzami na swych dłoniach
gładzisz ustami me lekkie skronie
A wierzba szósty raz zapłaczę 



click to comment



Mam ochotę na Twe ciało
zawsze mi go brakowało,
chcę Cię także pocałować,
tulić, pieścić, obejmować
i coś więcej także chcę
napisz proszę tak czy nie?


Mam takie marzenie
by zdjac z ciebie odzienie.
W czekoladzie Cie umoczyc,
a potem do akcji wskoczyc.
Z jezyczkiem rzecz oczywista
- doprowadzic cie do czysta:)

Ja cię pragnę
całe wieki ale ty
zamykasz powieki
Ja zamykam teraz też
Ale ciągle mam to w myśli
"BIERZ MNIE BIERZ" 






NIKT ANI NIC:

"Świadomość zablokowana
myślami w pamięci
dręczy niemocą
szyderczym uśmiechem
zamyka oczy i umysł
aby powiększyć odległość

lecz czy zdoła to uczynić
zamknąć otwarte serca
oddzielając myśli biegnące
barierą mgły
skoro pragną wzajemności

pomimo przeciwności
nie są w stanie tego uczynić
nie zdławią w pamięci
zapisanych wspomnień ani słów
nie zamkną na klucz marzeń
chwilami słabości
ani nie ugaszą płonących serc
wiatrem przeciwności
nie zamkną także ust otwartych
szepczących o tęsknocie

jesteśmy w sobie
tworząc nasze
dla siebie
i tak pozostanie..." 


click to comment



PRAGNIENIE:

"Pragnę ust czerwonych, które biją żarem,
Oczu smutnych, które nie wypłyną z żalem,
Słów czułuch do ucha cichutko szeptanych,
I miłości ciepłej z krainy nieznanej.

Porwij mnie w ramiona i jak dziecko utul,
Do swej falującej piersi lekko przytul,
Czułym pocałunkiem zgaś moją wstydliwość,
By mogła korzenie pozapuszczać miłość.

Będę zawsze wierny do grobowej deski,
Nigdy nie uronisz przy mnie jednej łezki,
Zgotuję ci życie godne mej królowej,
Na każdą przeciwność jestem już gotowy." 


Collage Image


taka miłość to nie grzech

Wargi zbliżone są do warg,
szepty przed światem zatajone,
myśli szalone jak pchli targ,
cicho wymawiam imię twoje.

Ręka na nagim już ramieniu,
powoli zmierza w stronę serca,
by stać się częścią w dopełnieniu,
tego, czym miłość nas upiększa.

Dotyk, pieszczota, pocałunek,
w oczach wyraźny widać śmiech,
bo miłość działa tak jak trunek,
a przecież taka, to nie grzech.



dotknij mnie....
nie całuj, nie kochaj,
w oczy nie patrz...
tylko dotknij...

szeptem traw
moje ramiona
oddechem świerszcza
moje usta
powiewem wiatru
moje włosy
strumieniem wody
moje dłonie
miękkością mchu
moje stopy
dotknij mnie
miłością....



ileż w Tobie...

to takie piękne ,gdy patrze na ciebie,
a nagie ciało zasłania kotara nieśmiałości
w tańcu delikatnej przestrzeni ramion
tulisz mrok tęsknoty

to takie niezwykłe,namiętne gdy kroczysz z uśmiechem
snując za sobą tren mgławicy woalu
rozkosznie zawstydzona rzucasz spojrzenie
przydziewając oczy powieką

ciało już trawi ogień by poznać każdy niemy zakątek
na skórze twej ziarenek dreszcz
rozprzestrzenia się jak fala pieszcząca ląd

wiatr mego szeptu targa kurtynę
za ,którą niewinną kryjesz ciszę. 






Zerwane mosty wszelkiego rozsądku
runęły w gruzy idąc w zapomnienie
doznaniom i zmysłom ustępując kroku
spragnionym duszom dając ukojenie.

Zadrżały usta pragnienia szeptem
wzniosłej miłości rzucając wyzwanie
namiętność gorąca jak lawa wulkanu
wznieca cudowne jej pożądanie.

Nieśmiałość legła cichutko w ruinach
cieniutkim okryta płaszczem natury
zdumiona potęgą jaka się wyzwala
mocą rozkoszy już po raz wtóry.

Magiczna cisza rozlana w około
ogniem spełnienia błyszczące źrenice
ciche westchnienia poszarpane wiatrem
ulatują daleko za raju winnice 








Przysiądę na krawędzi łóżka,
Gdy Twoje serce zaczyna śnić,
Będę nocy pilnowała jak wróżka,
Uplotę z marzeń senną nić,

W kucyk zepnę łzy tęsknoty,
Chusteczką nocy smutki okryję,
  Różyczką otworzę gwiezdne groty,
Kołderkę wspomnień, snu nicią uszyję,

Świecę miłości w oknie zapalę,
Płomień Twe serce poprowadzi,
Na wyśnioną marzeń halę,
Gdzie pocałunek smutki gładzi,

Dłonie czarowne położę na skronie,
Poczuję miłości miarowe bicie,
Oplotę sny w marzeń kokonie,
Byś do nich uśmiechał się o świcie,

Odejdę cichutko niezauważona,
Księgę snu pozostawię otwartą,
Wrócę, gdy Twą twarz znużoną,
Noc okryje ciemnością rozpostartą.






Dzisiaj szczęśliwy całą noc przy Tobie spałem
Do Twoich ciepłych piersi wargami przytulony
Tak wiele namiętności od Ciebie otrzymałem
Taki jestem szczęśliwy i... zmysłami spełniony

Twoje czułe objęcia... namiętne... sobą szalone
Pieszczoty, które w Nas nie znajdowały granic
I wszystkie emocje w głębinach ciał wzburzone
Spleceni ze sobą... cały świat mieliśmy za nic

Kiedy już na oddania szczyt fali się wspięliśmy
W nim Nasze zapomnienie i... krzyk wezbrany
W przestworzach swoje loty we dwoje mieliśmy
I akt spełnienia wzajem w całości został dany

Potem... ukojeniem błogim mgielny welon otulił
Te dwa ciała, które sobie wszystko sobą dały
Ona... w niego wtulona... On... czule ją przytulił
A gwiazdy ponad... one swój blask im dawały







Kiedy oczy otwieram
już mi Ciebie brakuje
do pracy się zabieram
w myślach, Twój obraz maluje

ręką do głowy docieram
która we włosach ginie
z trudem się przedzieram
w ciemnej,miękkiej gęstwinie

wiedziony gamą aromatów
twarz w nich zanurzam
niczym wonnością kwiatów
zapachem ich się odurzam

w oczu niebieskim lustrze
z rozkoszą się przeglądam
jak w drogocenne kruszce
do głębi ich zaglądam

aż mi widok przesłoni
kolorem nocy barwiona
niby płatkami piwonii
rzęs długich zasłona

ust pełnych obrazem
wzrok stęskniony sycę
kiedy serca nakazem
wlepiam w nie, me źrenice

czekam na miłe doznanie
choć chwila ta się dłuży
kiedy ulegną zmianie
otworzą się,jak pączek róży

ruch na nich ożyje
kształt przybierając falisty
szczególny uśmiech je pokryje
zadziorny i perlisty

radość wokoło wybuchnie
niczym wiosna w maju
szczęście na mnie chuchnie
poczuję się jak w raju




W szybkim rytmie namiętnych wyznań,
bierzesz mnie w swe  ramiona,
usta nasze spotykają się w głębokim pocałunku.
Twoje pieszczoty,które rozpalają pożądanie,
namiętnie błądzą po mym ciele.
Cudownie wiruje wszystko wokół,
liczysz sie tylko Ty i nasze pożądanie.
Kochasz i dajesz mi rozkosz.
Krzycząc w ekstazie chce tak trwać wiecznie.
Duch rozkoszy we mnie narasta...
pieszczot pokusie oprzeć sie nie zdoła.
Językiem zachłannym o rozkosz wołasz,
przenikasz mnie całą,
drżysz z pożądania.
Karmiąc mnie swoja czułością,
oplątujesz dziką namiętnością
zamykam oczy, rozumiejąc Cię bez slow.
W silnych Twych  ramionach
namiętnie bez końca sie zatracam.
Nasze ciała tak cudownie spocone,
falują w drodze do rozkoszy,
nie nasycone trwają w tej fazie.
Ekstazą opętania odpływam
w burzących sie falach
orgazmu i podniecenia
Orgazm z Tobą kochany,
to wiecznie wybuchający
wulkan który daje mi,
największą i najsilniejszą rozkosz










Namiętną nocą Twoją będę
W pościeli kolorowych snów
Spojrzeniem w oczy Twoje wejdę
Zmysły dotykaj, szeptem mów

Rozkoszne chwile miłości, wycałuj
Spleć czułość nagością swą
Olśnij, omotaj tańcem szału
Pożądaniem stop się ze mną...






Tak bardzo chciałbym przytulić się dziś do Ciebie
I zapomnieć co to ból, łzy i cierpienie
Ale nadzieja nie puka do drzwi
Wokół mnie kręci się zwątpienie
I by być przy Tobie pragnienie
Noc nadchodzi, kładę się do łóżka
I w wyobraźni Ciebie spotykam
Serca czułością dotykam
Wtulam twarz w poduszeczkę
I pragnę odpłynąć z marzeniami do Ciebie
...choć na chwileczkę
Uśmiecham się leciutko, bo już koło mnie stoisz
Dotykasz mej dłoni i czułe słowo KOCHAM szepczesz-
Ty niczego się nie boisz
Ale ja drżę, że to tylko sen na jawie
Że znikniesz jak smak po porannej kawie
Łzy spływają mi po policzku
słyszę: " Nie Płacz Króliczku "
Ciało wzdrygnęło się, bo to tylko głos wyobraźni
Otworzyłem oczy i znów czuje spokój
Ulubiony dźwięk piosenki płynie
Teraz już wiem... Tęsknię i KOCHAM CIĘ SZALENIE... 





PRAGNĘ CIĘ CO NOC*

Płomień pożądania wżera się w me ciało,
Dotykiem wspomnienia szyję Twoją pieści,
Blaskiem księżyca liżę brzuch nieśmiało,
Szumem jeziora głaszczę okazałe piersi,

Pocałunków strumieniem łono Twe zalewam,
Ciało dziko drżeć zaczyna, odruchu dotykiem,
Oddech splątany jękiem z piersi się wyrywa,
Spijam krople rozkoszy ciemności językiem,

Smak pożądania na wargach, pali pragnieniem,
Błękitem tiulu nieba, na rozwartych udach opada,
Mrok wybija ciała rytm, taktu spełnieniem,
Aksamitne płatki nocy, niczym rozkoszy kaskada,

Mgła na łące, upojnie układa się w łoże kochanków,
Krągłe chmury niczym miękkie puchowe poduchy,
Zroszone wilgocią ciał, zapachem pocałunków,
Otulają spazmy rozkoszy, tłumią jęk głuchy,

Gdy głodny dotyku Twego, z pożądania się wiję,
Czar nocy roztacza się nieskończonością chwili,
Powiew wiatru nachalnie otwiera powieki moje,
To znów tylko sen, pragnienie Ciebie nadal kwili. 






Burzą pocałunków skropiłeś mnie całą
wiatrem namiętności penetrując ciało
oplotłeś mnie siecią miłości
rozgrzałeś promieniem czułości
Fale pożądania o brzeg uderzały
i naszą tęsknotę jak piach rozmywały
swym ciepłym oddechem zmysły rozbudziłeś
uczucia najczystsze z wnętrza uwolniłeś
Czas nie miał znaczenia nic się nie liczyło
zespoleni w jedno spijaliśmy miłość
i rozkosz spływała kroplami po ciele
a przed nami takich nocy jeszcze wiele 





Tęsknię za ustami Twymi,
jak całują i całować się dają.
Tęsknię za dotykiem Twych dłoni,
one przytulą i ukoją.
Tęsknię za Twym słowem,
ciepłym i serdecznym.
Tęsknię za pieszczotą z Tobą,
bo ciało Twe wspaniałe.



Chciałbym zamienić się w ziemię
Aby piaskiem będąc przesypywać się
Między twoimi palcami.
Chciałbym być powietrzem,
Abyś mogła mną oddychać,
Ja przemykałbym,
Między twoimi ramionami
Wodą będąc,
Gasiłbym twoje najskrytsze pragnienia,
Obmywałbym Twoje nagie ciało
Zamieniając się w dźwięk,
Muzyką pieściłbym uszy Twoje,
Może zamienię się dla Ciebie w łąkę pachnącą latem,
Z szumiącym strumykiem, pięknymi ptakami
Przemykającymi pomiędzy kwiatami ?
A może po prostu zostanę sobą, Twoim mężczyzną, twoją ostoją ?



Chodź.
Zabiorę Cię na łąkę naszego spełnienia
Jestem spóźnionym motylem,
Kolorowym jak Twoja sukienka
Przysiadłem tylko na chwile,
na płatkach Twego ciała
Upojony ciepłem Twej skóry napiętej
jak struny w skrzypcach świerszcza



Rozchyl swe usta
jak kwiat rozchyla płatki
Pozwól musnąć je skrzydłami


Otwórz
Otwórz ..
Swe wnętrze i pozwól dotknąć.
dotrzeć do słodkiego nektaru
Niech rozkwitnie Twe ciało


Jam Twój motyl spóźniony
Tyś kwiat mój upragniony
Dlatego wciąż nam siebie
tak mało. i mało. 





Możesz już spojrzeć w moje oczy- pozwalam,
może właśnie tam w nich znajdziesz odbicie nieba.
Możesz już dotknąć moich dłoni - pozwalam,
może one dadzą Ci słoneczne ciepło.
Możesz już dotknąć mych ust - pozwalam,
może w nich odnajdziesz smak lata....

Ciemna noc...spowiła nasze ciała
Słyszę bicie Twego SERCA Czuje oddech na mym policzku
Możesz już dotknąć mego wnętrza - pozwalam
Może tam odnajdziemy ...SIEBIE...





A ja zatańczę.....

z Tobą nocą....

na jednej z gwiazd.......

Pośród nocnych obłoków

tak zwiewnie .....

Jak motyl.....

w środku dnia.......

Na skrzydłach

uniosę....

Twoje słodkie.....

pocałunki......

By mogły

wiecznie tu trwać........

A ja zatańczę ......

z Tobą nocą........

w nagiej pościeli......
Obdarowana......

ciepłem dnia.....

Utulę moje

słodkie marzenia......

W ramionach nadziei...

By wiecznie trwać....

Nasycę .......

spragnione miłości

usta .......

Namiętne i czerwone.....

Zastygnę w bezruchu

spragnionych .....

siebie ciał......

I nic nie powiem

w tańcu.......

szalonych ciał.....
dotyku gwiazd...........

Usnę w ramionach

Twojej miłości....

Czekając dnia............. 





Już tęsknię moje kochanie
Kiedy będę mogła się z Tobą umówić na wspólne pląsanie?
I chociaż nie mogę Cię dotknąć
to i tak moje myśli szaleją za Tobą
Aż w końcu będziemy się kochać gorąco i czule ....
tak jakby zewsząd bombardowały armatnie kule
i poczujesz jak pięknie i namiętnie sie romansuje  




A ja zatańczę.....

z Tobą nocą....

na jednej z gwiazd.......

Pośród nocnych obłoków

tak zwiewnie .....

Jak motyl.....

w środku dnia.......

Na skrzydłach

uniosę....

Twoje słodkie.....

pocałunki......

By mogły

wiecznie tu trwać........

A ja zatańczę ......

z Tobą nocą........

w nagiej pościeli......

Obdarowana......

ciepłem dnia.....

Utulę moje

słodkie marzenia......

W ramionach nadziei...

By wiecznie trwać....

Nasycę .......

spragnione miłości

usta .......

Namiętne i czerwone.....

Zastygnę w bezruchu

spragnionych .....

siebie ciał......

I nic nie powiem

w tańcu.......

szalonych ciał.....

dotyku gwiazd...........

Usnę w ramionach

Twojej miłości....

Czekając dnia.............







Okrywając mrokiem swój lęk
zapukam do Twych drzwi
za nimi zostawię swój wstyd
i niepewność mijającego dnia

choć lękiem spowite są myśli
a każdy gest niepewnością
otwieram zapomniane drzwi
ciepłem ogrzewając swe dłonie

anielskich skrzydeł muśnięcie
przelało rozkosz w otchłań ciała
w blasku oczu i gasnącego słońca
drżąc płynę w rozchylonych ust tajemnicę

milcząc słów rzekę skrywają,
za ciepłem tęskniąc jak za oddechem
jestem obrazem tęczy i zaklętym milczeniem
szeptów swych nie cofnę, pragnień nie zmienię

wilgoć ust wysyła mi zaproszenie
oddech swym ciepłem przyciąga ku sobie
odwrotu nie ma, zawrócić już nie chcę
robię ten krok obejmując pragnieniem

każde drgnienie Twych rąk,
płoszy mego serca bicie
w bliskości myśli oszalałych
otuleni mrokiem, dla świata nie znani

niech staną zegary i słońce zaczeka
wstydliwy świadek z purpurą na licu
niech patrzy w milczeniu, wstydem ogrzewa
ja w ustach Twych cały swój świat zamykam

zrzucę Twe ubranie zmęczeniem usłane
byś wolna się poczuła w mych ramionach
karmiony muzyką Twych słów
pragnieniem ku Tobie niesiony

muśnięciem ust dotknę nieśmiało
miejsc najczulszych, drżących pragnieniem
potem powoli zsuwając koszulkę
spragnione ciała miłością nakarmię

zawstydzona swą nagością, blada
szeptem cichym uspokojona
mapę uniesień Twych kreślę palcami
przemierzam słodkich pieszczot lawiną

topiąc dłonie w gąszczu włosów
spijam nektar z ust rozchylonych
nasze języki jak w tańcu szalonym
wiją się bezwstydnie szukając spełnienia

dotyk po skórze się skrada cichutko
szukając wspólnego poruszenia
otulając się sobą niczym bluszcze
kołyszemy pragnienia melodie... 





"Pragnę tak niewiele
bo tylko
blasku twoich oczu
pełnych radości i życia
aby rozjaśniały mroki
kiedy podążę w dal
nieznanych dróg
aby rozjaśniały ciemności
kiedy smutek zasłoni
widoczność utęsknionych obrazów

Pragnę tylko
ciepła twojego serca
pełne miłości i życia
aby ogrzewało w chłodzie
kiedy przenikasz
do mojego wnętrza
aby dało to ciepło
jakie pragnę poczuć
w moim sercu 

Czy o tak wiele
proszę
aby ciemności nocy
rozjaśniały blaski dnia
dając radości spełnienie
i ujrzeć
aby chłód oddalenia
ogrzał ciepłem bliskości
dając okruchy miłości
i poczuć
proszę..." 





przyjdz...

wypełnij powietrze
niech bedzie wspólne
gdy słowa spojrzą na siebie
jakby czekały na początek raju
nic więcej
tylko obecność mi podaruj
taką
która umie słuchać szeptu spadającego liścia

kiedy niebo zakwitnie granatem
ja wpatrzony w Twoje źrenice
nie odejdę bez słowa
(noc przy Tobie będzie jaśniejsza)
pozostanę blisko
wplatając dłoń w Twoje palce
będe drżeć ucząc się Ciebie powoli
ożywię powietrze
a gdy przemówi cichym westchnieniem

...strach zamknie oczy..





Milosc- tajemna magia
...Zabierz mnie do marzeń krainy
Gdzie noc ciemna nie zapada
Nie szukaj nigdy miłości przyczyny
Bo miłość sama serce dopada...

...Gdy nie widać uczucia to go nie szukaj
Choćbyś go szukała po całym świecie
Bo miłość w serce zaczyna pukać
Gdy nawet o tym jeszcze nie wiecie

...I nawet gdy znajdziesz osobę nową
Myśląc na rozum, że odpowiednią
Serce i tak pójdzie inną drogą
Miłość jest magią bardzo tajemną... 





Jesteś promykiem światła
w środku dnia,
Jesteś owocem Nieba,
nadziei smakiem.
Jesteś tym wszystkim,
co chcę dziś mieć.
Jesteś obok mnie,
słyszę Cię,Twój szept.
Jesteś dziś wiatrem,
który tuli mnie
i kwiatem,na który patrzę
i sadem pełnym marzeń.
Jesteś obłokiem
pełnym lśniących róż,
Jesteś tym,czym nie można
dziś wyrazić tysiącem słów




Kiedy się Wzniesiesz wysoko,
I Spotkasz dawne marzenia,
Mów o miłości obłokom,
Weź chwilę, która sny zmienia.
Kiedy już Będziesz daleko,
Utulisz serce stęsknione,
Łza błyśnie znów pod powieką,
Rozbudzi nadziei płomień.
Kiedy już Będziesz Szczęśliwa,
Podziel się chwilą radości,
Gdy sen już będzie prawdziwy,
Nie zburzy już nic miłości….... 





Twój wzrok niczym pochodnia
rozpala moje zmysły
Twój wzrok sprawia
że nie mogę o nikim innym myśleć
Twój wzrok to
żar namiętności

Nie znam nikogo
kto mógłby tak jak Ty
czarować wzrokiem
czuję kiedy Twój wzrok ogarnia moje ciało
czuję dreszcze namiętności, podniecenia
Proszę o jeszcze a Ty
Odwracasz głowę
Nie mogę nasycić się Twoimi oczami
nigdy mi na to nie pozwalasz
Dlaczego??
Ja pragnę tylko patrzeć w głąb duszy
tak namiętnej jak Twoje cudowne oczy

Czuję, że jesteś mi bliska
A może tylko Twoje oczy?? 





Gdy patrzę w Twoją Twarz
ku marzeniom myśli uciekają
wzrok tak miły Masz
Twe usta kuszą tak.
Pocałować Je bardzo chcę
namiętnie wtopić się w Nie
Poczuć smak, ciepło Ich
tak gorące Je Masz
widzę to.
Nie chcę tylko patrzeć.....
czuć Je chcę-
pocałuj mnie.......
tego pragną usta me
Lecz teraz tylko możemy
całować się we śnie.... 



W dziwny sposób cię poznałam,
W dziwny sposób pokochałam,
Gdy byliśmy obok siebie,
Popatrzyłam raz na Ciebie,
Zobaczyłam Twoją twarz i że ładne oczka masz,
Pokochałam oczka Twe, zawsze będę kochała je,
Gdy spojrzałam drugi raz, chciałabym patrzeć cały czas,
Olśniły mnie usta twe, chce by zawsze były me,
Wszystko Twoje miły jest, każde słowo, każdy gest,
Na ten wiersz nie gniewaj się 






Kiedy wspomnę
pieszczotę twych rąk
nie jestem już dziewczyną
która spokojnie czesze włosy
ustawia gliniane garnki na sosnowej półce

Bezradna czuję
jak płomienie twoich palców
zapalają szyję ramiona

Staję tak czasem
w środku dnia
na białej ulicy
i zakrywam ręka usta 





Zaprzeczałam i stale się broniłam
uczucie chłodu i obojętności tworzyłam
dotknąć się nie pozwoliłam
choć aniołem też nie byłam
...
Aż zupełnie nieoczekiwanie
zdarzyło się emocjonalne zachwianie
zdawało się niemożliwe
że życie może być tak ... urokliwe
...
Zatonęłam w twych ciemnych oczach
z uczuciem pożądanie nie mogłam spać po nocach
istotnie powaliło mnie na kolana
chciałam kochać i być kochana
może zdana tylko na siebie
bo większe było pragnienie ciebie
...
więc nim minęła pożądania chwila
nim kiedyś wiecznością była
została w objęciach namiętności złapana
bo nigdy nie chciała być zakochana ... 





Zanim drogi nam się rozejdą,
A ja pójdę gdzieś swą ścieżką,
Pozwól mi ostatni raz,
Spojrzeć głęboko w oczy i powiedzieć…
Wyrzec się kłamstw, które pisałam Ci,
Zmazać słowa z archiwum serca,
Co zostały tamte złe,
Przyjmij proszę – me przepraszam…
Daj mi mówić aż do utraty tchu,
Zrozum jak było , co ukrywałam,
Tak wiele zatajone, sztuczne sceny – pamiętasz?
Ja za bardzo – co dzień stoją jakby obok…
I choć szloch, wiedzą o tym ściany pokoju,
To jedyne miejsce gdzie ja to ja,
W niepamięć wyrzucam chwile gorzkie,
A te słodkie są codziennym lekarstwem,
I wiesz co? Nie smucę się, że odchodzę,
Bo tuż za rogiem czeka na mnie nowe wyzwanie…
Jeszcze jedno słowo dla Ciebie Słońce,
Prócz tego, że o Tobie nie zapomnę,
Pamiętaj gdy spojrzysz co i rusz na niebo,
Czy to nocą w gwiazdy, czy za dnia,
Że tam gdzie Ty, tam i Ja, tam serce bliziutko bije, 






Za szczere serce tak mi oddane,
Za pocałunki czule składane,
Za słodki Twój głos chwile przed spaniem,
Za listów stos i głośny szept "Kochanie"
- Dziękuję

Moje słoneczko! Moje kochane!
Całe dnie o Tobie myśleć nie przestaję.
Jesteś mą nadzieją, jesteś mą radością
Na zawsze pozostań moją miłością!

Myślę o tobie w chwili milczenia,
bo wiążą się z tobą moje marzenia.
Myślę o tobie gdziekolwiek stanę,
myśleć o tobie nigdy nie przestanę.
Pomyślisz sobie ze zwariowałam,
lecz ja się w tobie zakochałam.
Kochać cię będę szczerze,
póki mi nikt ciebie nie odbierze.

Czy potrafię zmienić się...
Uciec i zapomnieć
Nie, nie chce zapomnieć
Chce pamiętać
Chce pamiętać...
Co wydarzyło się??? 

Jesteś dla mnie jak gwiazdka na niebie,
na którą mogła bym patrzeć noce i dnie..
Jesteś jak księżyc, który tak bardzo mnie fascynuje..
Jak wiatr, który delikatnie błąka się po moim ciele..
Jak słońce, którego promienie ogrzewają moje chłodne ciało..
Jesteś jak kropla wody, która płynąc po moim ciele
rozpala najbardziej uśpione zmysły..
Jesteś dla mnie wszystkim czego potrzebuje
i wszystkim dla czego warto żyć..
Nadajesz memu życiu sens!

kiedyś inaczej żyłam.
dzielę się niepokojem,
nie zniosę rozstania,
cieszę się dobrym nastrojem.
Wiara jest życia kwiatem,
nadzieja matką Twoją,
miłość moim światem,
a Ty gwiazdeczką moją. 







Wspomnienie z przeszłości.... 

Nasze pierwsze spotkanie było wspaniałe i pełne radości,
Byłaś uśmiechnięta i rozpromieniona niczym
Kwiat o największej bujności.

Te twoje kolanka do dziś wspominam,
Na samą ich myśl cieknie mi ślina.
A te pośladki – ach jak ładnie się poruszały,
I twoje piersi dosłownie do mnie przemawiały.

Patrzę za okno i widzę twe oczy,
W blasku słoneczka mógłbym w nie wskoczyć.

Kocham cię! dobrze wiesz o tym,
Więc przyleć do mnie dziś niczym motyl,
Przylatuj do mnie co dziennie z rana,
Bo jesteś moja, przeze mnie kochana!





 

 
ciekawe ile wytrzymasz  
   
Szukaj szkoły  
  Nasza prezentacja w informatorze - Wiersze.  
Witam Cie i wszystkich odwiedzajacych ta stronke!!... 16434 odwiedzającyZapraszam ponownie;)))
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja